Na ratunek tym najmniejszym! Czy nowa ustawa pomoże czy zaszkodzi przedsiębiorcom z sektora MŚP?

Do sejmu trafiła nowa ustawa dotycząca zasad współpracy między małymi a dużymi firmami. Jakie zmiany przewiduje i co wyniknie z tego dla właścicieli małych i średnich przedsiębiorstw w Polsce? Sprawdźmy!

Na ratunek tym najmniejszym! Czy nowa ustawa pomoże czy zaszkodzi przedsiębiorcom z sektora MŚP?

Jak, kiedy, po co i dlaczego?

Ustawa mająca na celu uregulowanie zasad współpracy pomiędzy małymi przedsiębiorstwami a dużymi kontrahentami jest już w sejmie i jeśli obecny rząd zdąży ją uchwalić, wejdzie w życie z dniem 1 stycznia 2020 roku. Celem ustawy ma być określenie takich warunków handlowych, które skrócą okres oczekiwania na płatności przez najmniejsze firmy, a w konsekwencji zapobiegną powstawaniu zatorów płatniczych, utracie ich płynności finansowej i bankructwom.

Zanim jednak przedstawimy bliżej proponowane zapisy i ich ewentualne konsekwencje, przyjrzyjmy się faktom i liczbom:

  • 59,5% przedsiębiorców przyznaje, że nieuregulowane w terminie należności są dla nich problemem w prowadzeniu działalności
  • średni odsetek przeterminowanych należności w portfelach polskich przedsiębiorstw wynosi 25,6 procent, co oznacza w przeliczeniu na złotówki, że 256 zł z każdego 1000 zł nie trafiło na czas na konta firmowe
  • 37 procent firm z powodu opóźnień musi ograniczyć inwestycje,
  • 29 procent firm nie może regulować terminowo własnych zobowiązań,
  • 10% przedsiębiorców ma z powodu opóźnień kłopot z wprowadzeniem nowych produktów na rynek
  • firmy musza czekać na zapłatę średnio trzy miesiące i 14 dni, a aż 52% przedsiębiorców czeka na zapłatę ponad 2 miesiące. Najdłużej na swoje pieniądze czekają firmy z branży handlowej

Co oznaczają dla najmniejszych przedsiębiorców opóźnienia w płatnościach?

Małe firmy (w przeciwieństwie do tych dużych) zlecają do windykacji przeterminowane faktury dopiero po kilku, a nierzadko po kilkunastu miesiącach. To sprawia, że przez bardzo długi czas nie dysponują pieniędzmi, które już zarobiły. Nie zapominajmy też o pieniądzach zainwestowanych w realizację takich zleceń – zakup półproduktów, wypłaty dla pracowników, transport, etc. Już sam okres oczekiwania na zapłatę jest niebezpieczny dla małej firmy, a pojawiające się regularnie opóźnienia, jedynie pogarszają ich sytuację.

Jeśli takich opóźniających się kontrahentów jest więcej, a przedsiębiorca nie ma własnych środków na finansowanie bieżącej działalności przedsiębiorstwa, prowadzi to do utraty płynności finansowej, a stąd już tylko krok do bankructwa. Co więcej, brak pieniędzy z wykonanych zleceń ogranicza inwestycje i spowalnia poszerzanie portfela produktów, skutecznie hamując rozwój i zapał polskich przedsiębiorców.

Nowa ustawa – po co?

Dlaczego nowa ustawa jest potrzebna? Jak pokazuje praktyka, mali przedsiębiorcy w obawie przed zepsuciem relacji, a w konsekwencji utratą intratnych kontraktów, nie próbują nawet negocjować warunków twardo określanych przez swoich dużych kontrahentów. Takie warunki narzucone odgórnie, stanowić miałyby ochronę interesów tych najmniejszych w ich nierównych relacjach z dużymi koncernami.

Jakie zmiany planuje wprowadzić rząd, by ograniczyć skalę problemu i ukrócić stosowanie nieuczciwych praktyk przez największych kontrahentów?

Wśród zmian znalazły się następujące propozycje:

  • maksymalny czas na zapłatę w transakcjach, w którym dłużnikiem jest sektor publiczny ma zostać skrócony do 30 dni (z wyjątkiem służby zdrowia, gdzie termin będzie wynosił 60 dni)
  • wprowadzenie obowiązku stosowania maksymalnego 60-dniowego terminu zapłaty w transakcjach, w których wierzycielem jest mała lub średnia firma, a dłużnikiem duży przedsiębiorca, przy czym termin zapłaty liczony jest od dnia doręczenia dłużnikowi faktury lub rachunku potwierdzających dostarczenie towarów lub wykonanie usługi
  • podwyższenie odsetek ustawowych w transakcjach handlowych za opóźnienia w płatnościach o 2 punkty procentowe (z 9,5% na 11,5%), co ma na celu zniechęcenie dużych firm do kredytowania się kosztem kontrahentów. Proponowana podwyżka ma sprawić, że przedsiębiorstwom będzie bardziej opłacało się sięgnąć po kredyt obrotowy, którego średnie oprocentowanie wynosi około 10%, niż finansować swoją działalność zwlekając z regulowaniem należności
  • kary dla przedsiębiorców nadmiernie opóźniających się w płatnościach nakładane przez UOKiK i wpisywanie ich na „czarną listę” – kwotą graniczną ma być kwota 2 mln złotych, będąca sumą niespełnionych świadczeń oraz tych uregulowanych po terminie, liczona na podstawie należności z 3 kolejnych miesięcy (przy czym w okresie przejściowym 2020 i 2021 kwota ta ma wynosić 5 mln)
  • nakaz przekazywania do ministerstwa sprawozdania ze stosowanych w firmie terminach zapłaty, pod groźbą kary. Zapis ten budzi sprzeciw dużych koncernów, które przekonują że tego typu dane są danymi wrażliwymi i poufnymi i nie zgadzają się na tego typu zobowiązania, mimo tego, że – jak przekonuje rząd – tego typu praktyki stosowane są w krajach UE a od 2017 r. również w Wielkiej Brytanii. Takie ujawnienie portfela należności ma na celu zlikwidowanie problemu zatorów płatniczych i wyeliminowanie nieuczciwych praktyk stosowanych przez nierzetelnych dłużników wykorzystujących swoją pozycję.
  • Dodatkowo wśród zmian proponowanych w ustawie znalazły się także zmiany w podatku dochodowym. Wierzyciel mógłby pomniejszyć podstawę opodatkowania PIT i CIT jeśli wierzytelność nie została uregulowana lub sprzedana w ciągu 90 dni od terminu płatności na fakturze. Dłużnik miałby z kolei obowiązek doliczyć do podstawy opodatkowania kwotę długu.

Krótsze terminy płatności lekiem na zatory płatnicze?

Jak przekonują niektórzy eksperci, proponowane zmiany nie zawsze wyjdą na dobre firmom z sektora MŚP. Kwestią sporną wydaje się być przede wszystkim maksymalny termin 60 dni na zapłatę. Czy duże koncerny zrezygnują ze swoich żądań, czy zamiast podjąć współpracę z małą firmą, wybiorą większą, z którą będą mogły ustalić dłuższy termin na spłatę swoich zobowiązań?

 Zdaniem Polskiej Izby Handlu takie ograniczenia mogą zaszkodzić tym branżom, w których cykl rotacji produktów jest dość długi. Akcesoria wyposażenia domu i ogrodu, elektronika, AGD, książki, artykuły sportowe i wiele innych, to produkty, które z racji tego że nie mają daty przydatności do spożycia lub mają charakter sezonowy, rotują znacznie wolniej, a w praktyce standardy rozliczeń w handlu nimi znacznie przekraczają proponowane 60 dni. Zdaniem ekspertów maksymalne terminy płatności powinny być dostosowane do specyfiki danej branży.

Krótsze terminy czy zakaz cesji?

Natomiast Zdaniem Polskiego Związku Faktorów, który od dawna prowadzi już kampanię Wolne Faktury bez zakazu cesji, to nie krótsze terminy, a zniesienie zakazu cesji w umowach handlowych, byłoby lekiem na pogłębiający się problem zatorów płatniczych.

Z zakazem cesji w umowach handlowych spotyka się aż 75% przedsiębiorców, którzy w innym wypadku mogliby uwolnić środki zamrożone w fakturach za pomocą faktoringu i w ten sposób finansować swoją bieżącą działalność, unikając hamujących ich rozwój zatorów płatniczych,

Czy proponowane zmiany wejdą w życie, a jeśli tak, to czy zmienią sytuację firm z sektora MŚP, które miesiącami muszą czekać na należne im pieniądze? To okaże się już wkrótce.

Zajrzyj na bloga FaktorOne i zainspiruj się z nami!

Masz firmę? Chciałbyś ją rozwijać, ale długie terminy płatności na fakturach sprawiają, że brakuje Ci pieniędzy nie tylko na uregulowanie stałych zobowiązań, ale także na inwestycje w innowacje i realizację Twoich planów?

Mamy rozwiązanie dla Ciebie. 

Skontaktuj się z nami, opowiedz nam o swojej firmie i wspólnie wybierzemy rozwiązanie idealnie dopasowane do Twoich potrzeb.